amaravati

Amaravati w języku Pali oznacza Nieśmiertelne Królestwo. To również nazwa małego buddyjskiego klasztoru w centrum Hertfordshire w Anglii. Mieszkałam tu jako świecka rezydentka, fotografując życie mniszek. Tak właśnie powstał ten projekt.

W klasztorze żyłam codziennością, jaką żyją tutaj dwie sanghi - męska i żeńska. To w sumie kilkadziesiąt osób, które z dala od pulsujących świateł Londynu prowadzą życie według reguł określonych tysiące lat temu przez nauczyciela Buddę. Praktykują buddyzm theravada - najstarszą z wczesnych szkół buddyzmu. Żyją w zamknięciu, w celibacie i ubóstwie, wystrzegając się niewłaściwej mowy i działania. Golą głowy i przywdziewają brązowe habity. W momencie święceń otrzymują miski żebracze - to jeden z kilku przedmiotów, które mogą posiadać na własność. Poszczą od godziny 12 w południe do 12 dnia następnego. Theravada to jedna z najstarszych, najbardziej surowych szkół buddyzmu - a zarazem mocno konserwatywna i dyskryminująca kobiety. Na początku życia klasztoru, mniszki po zakończonym nowicjacie żyły w nim nadal jako dziwna hybryda przy sanghdze męskiej. Tylko dzięki dużej sile i wytrwałości dwóch mniszek obok sanghi męskiej powstała kobieca, ponieważ przez wiele lat nie było zgody na jej utworzenie. Do dzisiaj kobiety mają duże problemy z otrzymaniem pełnych święceń - Bhikkhuni. Ich głos nigdy nie jest decydujący w ustaleniach dotyczących przyszłości klasztoru. Odczuwają, że pozycja mężczyzny na tej ścieżce rozwoju duchowego jest zdecydowanie bardziej uprzywilejowana. Mają jednak w sobie ogromną kobiecą energię, wiarę i moc, aby ten stan rzeczy zmieniać. Te cechy podtrzymują je każdego dnia, pomagając im wytrwać na wybranej przez siebie drodze.